Zaznacz stronę

Self-publishing to projekt niezależny. Autor przechodzi samodzielnie przez proces wydawniczy książki lub we współpracy z podwykonawcami. Proces wydawniczy bywa długi, pracochłonny, ale uważam, że nie jest trudny, tylko czasem bywa wkurzający, szczególnie gdy chodzi o dealine. Autorzy bardzo chętnie dzielą się w internecie (głównie w mediach społecznościowych) swoim doświadczeniem pisarskim i wydawniczym. Myślę, że z perspektywy obserwatora i osoby planującej zrealizować własne marzenie o wydaniu książki, jest to szalenie ciekawe.

Internet zalany jest case study na temat wydawania książki w ramach self-publishingu. Autorzy / Wydawcy bardzo chętnie opowiadają o swoich sukcesach, zabawnych wpadkach, trudnościach z jakimi się zmierzyli, o kosztach, terminach i współpracach (tych udanych bądź nie). Sama lubię czytać i podglądać takie relacje. Na łamach książki „Napisz i wydaj”, którą Ci polecam, poznasz historie wydawnicze aż 18 autorów. Nie jedna taka historia może zaskoczyć i pokazać, że inni niestety też mieli pod górę, a jednak się nie poddali i zrealizowali swoje marzenie.

Oglądając online historie autorów, dotyczące kwestii wydawniczych (głównie tych problematycznych) bardzo często zawierają komentarze typu:

  • prace nad okładką trwały bardzo długo, bo było aż 127… wersji okładki…
  • drukarnia miała opóźnienie i musieliśmy przełożyć premierę aż o 1 miesiąc…
  • projekt strony www (landing) nie był wykonany na czas i przez to zaplanowana przedsprzedaż trwała krócej…
  • redakcja książki trwała 3 miesiące…
  • skład książki miał trwać tydzień, a faktycznie prace trwały 1,5 miesiąca…
  • grafik się rozchorował i na okładkę czekaliśmy kolejny miesiąc…
  • itd…

I wszystko z pewnością jest prawdą, tylko czasami mam wrażenie, że często z niedopowiedzeniami. Czytając takie historie z backstage wydania książki, można odnieść wrażenie, że zawsze to jest wina projektanta, drukarni czy redaktora.
Nie twierdzę, że tak nie jest, ale… są też przypadki opóźnień lub niedoszacowania terminów z winy samego Autora czy Wydawcy. Tylko dlaczego o tym nie mówią?

Teraz ja opowiem Ci o projektowaniu i wydawaniu książek z perspektywy projektanta, składacza i koordynatora procesu wydawniczego. Nie będę wymieniała Autora czy tytułu, bo nie jest moim celem generowanie negatywnych komentarzy w sieci. Pragnę pokazać proces wydawniczy od tej drugiej strony, oczami projektanta. Mam nadzieję, że Ty czytając to, zobaczysz drugą stronę medalu i wyciągniesz lekcję ucząc się na błędach innych.

Case study #1 / projekt okładki / ogon słonia

Zlecenie: Projekt okładki (przód, tył, grzbiet, 2x skrzydełka) + dtp
Kategoria książki: dziecięca
Materiały: Przygotowana została (przez zewnętrznego projektanta) ilustracja do wykorzystania na przód okładki
Termin realizacji: 14 dni roboczych

  1. Otrzymaliśmy ilustrację wykonaną wektorowo w pionie do formatu A4. Do naszych zadań należało przygotowanie projektu typograficznego przodu okładki w połączeniu z ilustracją. Z tyłu okładki miały znaleźć się logotypy partnerów i patronów medialnych (6 firm), nr isbn oraz recenzje 3 osób (tekst + fotografia).
    Skrzydełko przednie miało zawierać blurb + odnośniki do www i social media oraz materiałów dodatkowych. Skrzydełko tylne – tu należało zamieścić bio i fotografię autora.
  2. Na wykonanie wstępnej kreacji mieliśmy 3 dni, gdzie zostały przedstawione 3 propozycje okładki (przód) w formie wizualizacji, została wybrana przez autora jedna propozycja, którą był zachwycony i do której zgłosił „kosmetyczne” uwagi kolorystyczne i typograficzne. Uwagi te zostały uwzględnione i okładka po wprowadzeniu zmian i wykonaniu pełnej kompozycji była gotowa z naszej strony po 2 dniach.
    Kolejnym etapem była korekta techniczna.
  3. Na przesłanie korekty technicznej czekaliśmy 2 dni, ale… okazało się, że dodamy opinię jeszcze jednej (czwartej) osoby, logo jeszcze 2 nowych partnerów, oraz w między czasie Autor będzie miał nową sesję fotograficzną, więc być może wymienimy zdjęcie przy bio. Na czwartą recenzję czekaliśmy 8 dni i jeszcze kolejny 1 dzień na dosłanie foto recenzenta.
  4. Wymiana foto w bio autora to faktycznie chwila moment, natomiast dodanie czwartej recenzji wpłynęło na layout okładki, ponieważ należało zmienić kompozycję, zmniejszyć fotografie recenzentów oraz zmniejszyć krój pisma i obszar bloków tekstowych, aby nam się wszystko ładnie zmieściło na czwartej stronie okładki. Dodanie kolejnych 2 partnerów w bloku z logotypami spowodowało, że kompozycja również się zmieniła, ponieważ 8 partnerów nie zmieściło się w jednej linii. Wprowadzenie zmian zajęło nam 1 dzień. Okładka ponownie została przekazana do korekty technicznej i akceptacji.
  5. Na korektę czekaliśmy jeden dzień, więc kolejnego dnia mogliśmy przygotować już okładkę do druku, ustalić uszlachetnienia i przygotować maskę pod lakier i tłoczenie. Autor podjął decyzję, że książka będzie miała tłoczenie tytułu (hot-stamping złoty), lakier wybiórczy UV. Na tym etapie ponownie zatrzymaliśmy prace, gdyż łamanie i skład treści był zlecony innej firmie i czekaliśmy jeszcze 4 dni na zakończenie prac. Aby precyzyjnie ustalić rozmiar grzbietu książki niezbędne są dane tj: ilość stron bloku, czy książka będzie klejona czy szyta oraz surowiec.
  6. Kolejny 1 dzień czekaliśmy na rozrys okładki z drukarni (to ważny pkt który należy konsultować z drukarnią, która bardzo precyzyjnie zwymiaruje okładkę i wówczas mamy gwarancję idealnie spasowanego grzbietu czy skrzydełek).
  7. W końcowym etapie przed wysyłką plików do druku, autor opublikował projekt okładki w mediach społecznościowych, aby uruchomić promocję i zachęcić czytelników do zakupu w przedsprzedaży. Otrzymaliśmy w tym momencie uwagę od ilustratorki, której projekt był wykorzystany z przodu okładki. Uwagi dotyczyły tego, że niezgodnie z projektem słoń na ilustracji został przesunięty w lewo o 5 mm oraz, że litera „A” w tytule nachodzi na ucho myszki w ilustracji. W poprawkach tytuł został przesunięty tak, aby nie dotykał zwierząt, natomiast jeszcze 2 dni trwał „spór” o przesuniętego słonia, ponieważ musieliśmy udowodnić (na bazie próbnych wydruków), że w druku książki, ogon słonia zostanie obcięty o połowę, jeśli go nie przesuniemy o 5 mm.
  8. Jeszcze 1 dzień doszedł na wprowadzenie korekty i przygotowanie plików do druku oraz przekazanie ich do drukarni po autorskiej akceptacji.

Podsumowanie:

Prace projektowe naszej pracowni łącznie zajęły:
3 + 2 + 1 + 1 = 7 dni

Zmiany autorskie, korektorskie i uwagi, oczekiwanie na dodatkowe materiały:
2 + 8 + 1 + 1 + 4 + 1 + 2 = 19 dni

  • Łącznie harmonogram prac wydłużył się o 12 dni (opóźnienie po stronie autora).
  • Nie zostały na początkowym etapie wykonane konsultacje z ilustratorem i wynikły konfliktowe sytuacje dot. projektu graficznego.
  • Nie przewidziane nowe treści wpłynęły na zmiany w projekcie i wydłużyły czas pracy.
  • Koszt wykonania projektu nie zmienił się.